Czego w życiu... nie warto robić? - część pierwsza.
Mówi się, że jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Jak czegoś nie zrobisz, to będziesz żałować. Jak gdzieś nie pójdziesz, to będzie ci przykro, słysząc później opowieści o przebiegu spotkania.
W rzeczywistości często jest tak, że podejmujemy decyzje i... stwierdzamy, że nie było warto.
Przytoczę wam kilka sytuacji, których nie chciałybyśmy powtórzyć, bo po prostu nie miały sensu, oraz takich, których nie zrobimy - z tego samego powodu.
"Ktoś powiedział, iż ludzie na świecie dzielą się na dwie kategorie: na jednych reagujemy zawołaniem: "Och świetnie!", spotkanie z innymi powoduje jedynie: "O do licha..."
Tego nie da się nawet nazwać przyjaźniami. Bardziej znajomości o niskim podłożu zaangażowania. Wiało po prostu nudą, brakiem nadawania na tych samych falach, wymuszonymi uśmiechami i wszędobylskim small talkiem.
Dlaczego tak się działo? Po co na siłę ciągnęłyśmy taką znajomość? Życie weryfikuje wiele rzeczy. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że po prostu chciałyśmy biec za trendem. W czasach szkolnych liczyło się przede wszystkim to, ile kto ma znajomych. Teraz jak na to patrzę, to chce mi się śmiać. Przecież to nie miało sensu! W tym czasie mogłyśmy spokojnie robić wiele innych rzeczy, które nas cieszyły. Wniosek: Już tego nie powtórzymy.
Przybliżę wam pewną historię, żebyście mieli obraz na to, że bezsensowne znajomości są często winą osób trzecich.
Wiosna, a nawet początek lata. Za chwilę koniec roku szkolnego, wszędzie piękne promienie słońca, jabłka dojrzewające na drzewach i śpiew ptaków. Pośród tego całego zgiełku cudów natury - burza gradowa, czyli dziewczynka z grymasem na twarzy. Obok niej, jak widmo, ciągnęła się druga postać - ponura i lekko stuknięta "koleżanka", z którą za Chiny Ludowe nie dało się złapać wspólnego kontaktu. Decyzja pewnej dorosłej osoby spowodowała, że niezadowolona z życia dziewczynka, musiała spędzać czas w towarzystwie zjawy, aniżeli przyjaciółki. Zły nastrój rozprzestrzeniał się z szybkością rakiety kosmicznej, było nudno, aż do tego stopnia, że chciało się krzyczeć.
Poszły na spacer. "Pobaw sie z nią. Potrzebujesz takiej koleżanki!".
"- Gówno prawda" - pomyślała smutna dziewczynka i niewiele myśląc, popchnęła "przez przypadek" dziecko widmo do rowu, przekreślając tym szanse na tą bogatą w tematy przyjaźń.
"- Od dziś spędzam czas tylko z tymi, których lubię" - pomyślała gradowa chmura i pożegnała machnięciem ręki odjeżdżającą zjawę.
Po tej znajomości został tylko niesmak i plama błota.
Sami widzicie, taka strata czasu naprawdę nie ma sensu. Ile to razy pojawiał się kac moralny po jakimś spotkaniu? Należy uważnie dobierać sobie znajomych, żeby czuć się wśród nich swobodnie, nawet milcząc.
"Szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje"
Nie pamiętam dokładnie ile razy (ale chyba z milion) stresowałyśmy się przed głupimi sprawdzianami. Co więcej, zazwyczaj okazywało się, że dostawałyśmy świetne oceny. Palpitacje serca, ścisk w żołądku i biegunka - po co nam to było?
Z biegiem lat, pnąc się po drabinie szkolnych osiągnięć, dobrnęłyśmy do szczebla liceum. Tak - prawie same tróje, no bo po co ci świadectwo z paskiem? Co za to masz? Książkę, której nigdy nie przeczytasz, bo zazwyczaj wybierali najtańsze i nie związane z twoim hobby?
Szkolny kortarz. Tłumy dzieciaków. Jedni się uczą, drudzy gadają, a w kącie 2 osoby zakuwają z prędkością światła.
"To nasz ostatni sprawdzian! Musimy dostać 5 i świadectwo z paskiem."
"Zaraz się zrzygam ze stresu - dopowiedziała druga dziewczyna i popędziła do toalety".
Sprawdzian przebiegł sprawnie, w dzienniku zalśniła niczym gwiazda zaranna piąteczka. Przyszedł czas rozdania świadectw. Podekscytowanie, wyczytanie na środku szkoły i wręczenie świadectwa wraz z nagrodą. Dziewczynki wręcz biegną w stronę podium, ściskają rękę dyrektorki, otrzymują wyniki swej całorocznej pracy i...
"-Zaraz, co to kurwa jest - zapytała jedna z nich, siedząc ponownie na ławce, wśród uczniów.
-POLSCY SARMACI - odpowiedziała druga, ściskając z zażenowaniem w swoich dłoniach słownik historyczny.
-Pierdole to, nawet ich na fajną książkę nie stać.
Dziewczynki z biegiem lat porzuciły swoje wielkie hobby, jakim były zdwojone czynności fizjologiczne w wyniku stresu i zapomniały o beznadziejnych, szkolnych nagrodach.
Jedną z najlepszych decyzji, jakie możecie podjąć, jest skupienie się na wiedzy, która zostaje wam w głowach, a nie na kartkach papieru w zeszycie, które po skończonym roku szkolnym wylądują w kącie, a wraz z nim te wszystkie piątki, szóstki i pochwały.
3. Nie warto zakładać ładnych, ale niewygodnych ubrań.
"Bycie trendy to ostatni etap przed byciem tandetnym"
Taką już mamy modę, że niekiedy, by wybić się z tłumu, bądź zabłysnąć elegancją, musimy zmusić się do założenia na siebie niewygodnych ciuchów. Nie warto, naprawdę. Nawet jeżeli w waszej szafie stoją cudowne szpilki z ogromnym obcasem do nieba, ale obdzierają jak obieraczka do ziemniaków - darujcie sobie. Chwila elegancji i splendoru nie jest w stanie zrekompensować 2 tygodniowego leczenia odcisków i otarć.
Była piękna, niczym lśniąca gwiazda. W swojej srebrnej sukience wyglądała jak milion dolarów, a mieniące się wszędzie małe diamenciki dodawały jej uroku. Na szczupłe ramiona zarzuciła granatowy kardigan - krzyk ostatniej mody. Jej nogi były wydłużone niczym Miss Polonia przez wysokie szpileczki, które dodawały jej kobiecości. W uszy wpięte miała długie kolczyki z perełkami...
...po czym księżniczka wróciła do domu. Najpierw zrzuciła ze stóp buty, które obtarły ją do krwi. Potem ściągnęła niebywale sztuczny sweter z poliestru i rzuciła go w kąt. Najgorsza okazała się sukienka. Przez te cholerne diamenciki porobiły się jej ranki pod pachami. Odpięła ciężkie jak kamienie kolczyki i rzuciła się na łóżko myśląc: NIGDY WIĘCEJ.
1. Sztuczne, bezprzyszłościowe "przyjaźnie".
"Ktoś powiedział, iż ludzie na świecie dzielą się na dwie kategorie: na jednych reagujemy zawołaniem: "Och świetnie!", spotkanie z innymi powoduje jedynie: "O do licha..."
- Jonathan Carroll
Tego nie da się nawet nazwać przyjaźniami. Bardziej znajomości o niskim podłożu zaangażowania. Wiało po prostu nudą, brakiem nadawania na tych samych falach, wymuszonymi uśmiechami i wszędobylskim small talkiem.
Dlaczego tak się działo? Po co na siłę ciągnęłyśmy taką znajomość? Życie weryfikuje wiele rzeczy. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że po prostu chciałyśmy biec za trendem. W czasach szkolnych liczyło się przede wszystkim to, ile kto ma znajomych. Teraz jak na to patrzę, to chce mi się śmiać. Przecież to nie miało sensu! W tym czasie mogłyśmy spokojnie robić wiele innych rzeczy, które nas cieszyły. Wniosek: Już tego nie powtórzymy.
Przybliżę wam pewną historię, żebyście mieli obraz na to, że bezsensowne znajomości są często winą osób trzecich.
Wiosna, a nawet początek lata. Za chwilę koniec roku szkolnego, wszędzie piękne promienie słońca, jabłka dojrzewające na drzewach i śpiew ptaków. Pośród tego całego zgiełku cudów natury - burza gradowa, czyli dziewczynka z grymasem na twarzy. Obok niej, jak widmo, ciągnęła się druga postać - ponura i lekko stuknięta "koleżanka", z którą za Chiny Ludowe nie dało się złapać wspólnego kontaktu. Decyzja pewnej dorosłej osoby spowodowała, że niezadowolona z życia dziewczynka, musiała spędzać czas w towarzystwie zjawy, aniżeli przyjaciółki. Zły nastrój rozprzestrzeniał się z szybkością rakiety kosmicznej, było nudno, aż do tego stopnia, że chciało się krzyczeć.
Poszły na spacer. "Pobaw sie z nią. Potrzebujesz takiej koleżanki!".
"- Gówno prawda" - pomyślała smutna dziewczynka i niewiele myśląc, popchnęła "przez przypadek" dziecko widmo do rowu, przekreślając tym szanse na tą bogatą w tematy przyjaźń.
"- Od dziś spędzam czas tylko z tymi, których lubię" - pomyślała gradowa chmura i pożegnała machnięciem ręki odjeżdżającą zjawę.
Po tej znajomości został tylko niesmak i plama błota.
Sami widzicie, taka strata czasu naprawdę nie ma sensu. Ile to razy pojawiał się kac moralny po jakimś spotkaniu? Należy uważnie dobierać sobie znajomych, żeby czuć się wśród nich swobodnie, nawet milcząc.
2. Niepotrzebny stres.
"Szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje"
- Albert Camus
Z biegiem lat, pnąc się po drabinie szkolnych osiągnięć, dobrnęłyśmy do szczebla liceum. Tak - prawie same tróje, no bo po co ci świadectwo z paskiem? Co za to masz? Książkę, której nigdy nie przeczytasz, bo zazwyczaj wybierali najtańsze i nie związane z twoim hobby?
Szkolny kortarz. Tłumy dzieciaków. Jedni się uczą, drudzy gadają, a w kącie 2 osoby zakuwają z prędkością światła.
"To nasz ostatni sprawdzian! Musimy dostać 5 i świadectwo z paskiem."
"Zaraz się zrzygam ze stresu - dopowiedziała druga dziewczyna i popędziła do toalety".
Sprawdzian przebiegł sprawnie, w dzienniku zalśniła niczym gwiazda zaranna piąteczka. Przyszedł czas rozdania świadectw. Podekscytowanie, wyczytanie na środku szkoły i wręczenie świadectwa wraz z nagrodą. Dziewczynki wręcz biegną w stronę podium, ściskają rękę dyrektorki, otrzymują wyniki swej całorocznej pracy i...
"-Zaraz, co to kurwa jest - zapytała jedna z nich, siedząc ponownie na ławce, wśród uczniów.
-POLSCY SARMACI - odpowiedziała druga, ściskając z zażenowaniem w swoich dłoniach słownik historyczny.
-Pierdole to, nawet ich na fajną książkę nie stać.
Dziewczynki z biegiem lat porzuciły swoje wielkie hobby, jakim były zdwojone czynności fizjologiczne w wyniku stresu i zapomniały o beznadziejnych, szkolnych nagrodach.
Jedną z najlepszych decyzji, jakie możecie podjąć, jest skupienie się na wiedzy, która zostaje wam w głowach, a nie na kartkach papieru w zeszycie, które po skończonym roku szkolnym wylądują w kącie, a wraz z nim te wszystkie piątki, szóstki i pochwały.
3. Nie warto zakładać ładnych, ale niewygodnych ubrań.
"Bycie trendy to ostatni etap przed byciem tandetnym"
- Karl Lagerfeld.
Taką już mamy modę, że niekiedy, by wybić się z tłumu, bądź zabłysnąć elegancją, musimy zmusić się do założenia na siebie niewygodnych ciuchów. Nie warto, naprawdę. Nawet jeżeli w waszej szafie stoją cudowne szpilki z ogromnym obcasem do nieba, ale obdzierają jak obieraczka do ziemniaków - darujcie sobie. Chwila elegancji i splendoru nie jest w stanie zrekompensować 2 tygodniowego leczenia odcisków i otarć.
Była piękna, niczym lśniąca gwiazda. W swojej srebrnej sukience wyglądała jak milion dolarów, a mieniące się wszędzie małe diamenciki dodawały jej uroku. Na szczupłe ramiona zarzuciła granatowy kardigan - krzyk ostatniej mody. Jej nogi były wydłużone niczym Miss Polonia przez wysokie szpileczki, które dodawały jej kobiecości. W uszy wpięte miała długie kolczyki z perełkami...
...po czym księżniczka wróciła do domu. Najpierw zrzuciła ze stóp buty, które obtarły ją do krwi. Potem ściągnęła niebywale sztuczny sweter z poliestru i rzuciła go w kąt. Najgorsza okazała się sukienka. Przez te cholerne diamenciki porobiły się jej ranki pod pachami. Odpięła ciężkie jak kamienie kolczyki i rzuciła się na łóżko myśląc: NIGDY WIĘCEJ.
To była pierwsza część naszych przemyśleń na temat tego, na co lepiej nie marnować czasu. Za niedługo pojawi się druga część i mam nadzieję, że będziecie z nami :)
-Antykwariat Marzeń
Świetny pomysł na post
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam z tymi punktami, zwłaszcza z pierwszym i drugim
Dziękujemy, już za niedługo druga część :)
UsuńNa szczęście nie mam w swojej szafie niewygodnych ubrań.
OdpowiedzUsuńU mnie w szafie tylko kilka sztuk niewygodnych garsonek, ale muszą pozostać ze względów zawodowych. ;)
OdpowiedzUsuńKocham czytać o takich przemyśleniach i czekam na więcej takich postów!
OdpowiedzUsuńTe cytaty są genialne! Fajnie napisałaś ten artykuł:) Gotowa konstrukcja na niebanalny poradnik życia przy zdrowych zmysłach:D
OdpowiedzUsuńNigdy więcej! Księżniczka miała rację... :)
OdpowiedzUsuńSuper temat. Niepotrzebne znajomości uważam jednak za najtrafniejsze. Łatwo jest taką znajomość zacząć a potem .... głupio ją zerwać i się trwa w takiej beznadziejności. ;/
OdpowiedzUsuńNie no, wy jesteście świetne :D
OdpowiedzUsuńWięcej takich postów, kocham was ^^
Bardzo fajny wpis, faktycznie nie warto utrzymywać niepotrzebnych znajomości, bo i tak prędzej czy później się rozpadną. Ubrania powinno się nosić takie, jak nam odpowiadają. Nie warto ubierać czegoś na pokaz, mimo, że nie lubimy tych ubrań. Trzeba nosić takie ciuchy, jakie są dla nas odpowiednie i wygodne.
OdpowiedzUsuńRacja, we wszystkim sie zgadzam. Jesli chodzi o ubrania, wlasnie mysle dokladnie tak samo, nie nosze ubran, ktore maja niewygodny material i leza niewygonie na ciele, wole czuc sie dobrze i i tak ladnie wygladac niz wygladac jak celebrytka a czuc sie nieswojo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)