Podsłuchane w pubie


Podsłuchane w pubie...


Z dniem dzisiejszym zaczęłyśmy cykl felietonów, które kreują się samoistnie. Wystarczy tylko dobry lokal, kawa i... kilku ludzi obok. Po naszej prawej stronie siedzi grupka przyjaciół, nie byłoby w tym nic nietypowego gdyby nie to, że pochodzą ze wschodu. Natomiast naprzeciwko siedzi parka, na nasze oko jeszcze nie są razem. Ona próbuję coś ugrać a on się tylko uśmiecha. Czy dlatego, że jest zauroczony czy może dlatego, że myślami jest gdzieś daleko..tego jeszcze nie wiemy ale nie bójcie się, detektywi z Antykwariatu Marzeń rozpracują wszystko.


Skupmy się najpierw na przyjaciołach ze wschodu.

 Jest ich czwórka: 1 facet i 3 kobiety. Dziwną rzeczą jest to, że tylko on mówi! Natomiast dziewczyny są wpatrzone w niego jak w obrazek. A może nie umieją mówić? Po co się z nimi spotkał? By prowadzić monolog? Szukać wolnych słuchaczy? Notabene co uważacie o takich osobowościach? Jak dla nas to są typowe wampiry energetyczne. Same tylko nawijają i nawijają o dupie Marynie, nie interesuję ich co słychać u nas, jak nam minął dzień i czy nas coś boli
(potraktujcie to z przymrużeniem oka, po 80-tce bd prowadzić takie dialogi). Zawsze po spotkaniu z takimi gadułami musimy odpocząć, najlepiej zaszyć się w  4 ścianach, puścić sobie smutne piosenki i zjeść pół czekolady...no dobra całą.

Wracając do uroczej parki z naprzeciwka. Koleżanka jest już konkretnie wstawiona. Z ich rozmów wynika, że są albo po maturze rok (i dalej to przeżywają) albo matura tuż przed nimi. Koleś siedzi, sączy piwo i odpowiada jej zdawkowymi monosylabami. Widać, że lasce włącza się syndrom pierdolenia od rzeczy po alkoholu, bo pokazuje mu nawet zdjęcia z telefonu, rozmawia o przecenionych ubraniach i wydaje bliżej nieokreślone dźwięki z jamy ustnej. Coś na podobieństwo syku, pisku albo zawodzenia. Choć z drugiej strony - może to śmiech?

Wracając do naszych przyjaciół z Ukrainy, to w miejscu, w którym się znajdujemy nikt na nich nie zwraca szczególnej uwagi. Warto podkreślić, że taka jest domena tego lokalu: jedz, pij, szanuj, kochaj. W innych miejscach niestety mogliby się jeszcze spotkać z dwuznacznymi spojrzeniami z strony naszych rodaków i otwartą niechęcią. Dlaczego tak robimy skoro sami wyjeżdżamy na emigrację i plujemy, że Polacy za granicą są źle traktowani...To jest przykład czystej hipokryzji z naszej strony.

Chwilowy przerywnik.

Tak się składa, że siedzimy w tzw. "korytarzu". Mijają nas ludzie, którzy zmierzają do ustronnego miejsca, załatwić swoje potrzeby fizjologiczne - czyli do kibla. Aktualnie zrobiła się kolejka, ponieważ koleżanka z naprzeciwka zapomniała chyba jak obsługuje się spłuczkę (za dużo procentów jak na jeden wieczór). 

Można zaobserwować różne stany upojenia alkoholowego.

Łysa pała: śmieje się z wszystkiego i nie za bardzo wie gdzie jest. Podejrzewamy, że nie wie nawet, że chce iść do kibla - po prostu siedzi przed nim, bo inni też siedzą.
Gość w koszuli w kratę z tłustymi włosami: sprawiał wrażenie zagubionego w czasoprzestrzeni ale twardo zmierzał do WC. Wypieki na jego twarzy sygnalizowały, że ta noc nie zakończy się tylko jednym głębszym.
Zapomniałyśmy dodać, że siedzimy w miejscu publicznym wraz z laptopem. Właśnie przechodził koło nas pewien element (btw wychodzący z kibla), który bardzo zdziwił się na widok komputera i dwóch piszących dziewczyn. Po pierwsze: pewnie sądzi, że na kompie gra się tylko w strzelanki. Po drugie: jedynym znanym mu programem do "nie grania" jest Paint. Może myślał, że z nas są drugie Picasso?

Powiemy Wam, że trudne jest życie ludzi nie znających umiaru w jedzeniu. My niestety należymy do tej kategorii (ale nie wyglądamy jak sumo! Zerknijcie na Insta). Powiedzmy sobie szczerze - nie zarabiamy jeszcze na tyle, by co pół godziny kupować sobie deskę przekąsek, więc...
Wzięłyśmy jedzenie ze sobą. Bo powiedzmy sobie otwarcie: 14 zł za miseczkę orzeszków i chipsów?! No proszę was. W Biedronce kosztują one 2.50, a są tak samo smaczne.
Żeby nie było, że jesteśmy taką extra biedą - zamówiłyśmy po kawie za 12zł (500ml = 12 zł, 400ml = 9zł i przez chwilę przeraziłyśmy się, że przynieśli nam tą większą).  Sączymy ją powoli (żeby nas nie wyjebali za siedzenie przy pustym stole). A wy? Jak spędzacie takie wieczory? Potraficie wysiedzieć o dwóch piwach cały wieczór? Dla nas są to katusze. Dzisiaj wybrałyśmy auto jako środek lokomocji dlatego głód wzmaga się coraz bardziej. Piwo zazwyczaj sprawia, że czujemy się pełne (to tylko złudzenie!).

Tymczasem zmieniło nam się towarzystwo z naprzeciwka. Przyszła ok. 20 letnia weganka z swoją 40 letnią koleżanką, która w przeciwieństwie do tej pierwszej bez zahamowań żre kurczaki. Koleżanka popatrzyła na nią z niesmakiem, jak może jeść niewinnego kurczaczka, który miał rodzinę i dzieci ?! O czym rozmawiają? No jeśli chcecie wiedzieć to o kiblu, serio. Przeżywają przygody jakie spotkały je w tym urokliwym miejscu. Ta jedna zaraz się zesra, nic się jej nie podoba. Korytarz jest za wąski, do kibla o mało jej nie wszedł jakiś facet a jej koleżanki w ogóle nie umieją rozmawiać po angielsku! A ona taka światowa...siedzi w Bielsku i sobie szprecha....Oho zaczęło się!

-A ta Gabryśka to taka matka polka a jaka odjebana przyszła! kuurła a taka niby porządna.
 Ogólnie rozmowa bardzo im sie klei. Robią sobie co chwile przerwy, tak na 2 minuty, żeby się nie przemęczyć, bo przecież nie można tak długo rozmawiać. Są to koleżanki z pracy. Prawdopodobnie pracują jako pedagodzy szkolni lub inni wariaci, którzy wpychają ludziom pierdoły do głów o niejedzeniu mięsa, nieprzeklinaniu i nie oddychaniu. Najbardziej rozwala nas ich syndrom obgadywania. Koleżanka z pracy przyszła ładnie ubrana i o mało nie zajebały jej myślami właśnie, a tymczasem jedna z nich ma na włosach niebieską gumkę, koszulkę wymiętą jak krowie z dupy i getry. Faktycznie styl - chyba na menela. Choć w sumie to modne. Ich rozmowa polega tylko na obrabianiu dupy znajomym z pracy. Chyba idą po kolei działami (aż dziwne, że nie mają listy z nazwiskami i nie odhaczają po kolei). Oho! Koleżanki mają instagrama. Jedna z nich właśnie knuje plan zablokowania koleżanki na insta. Co za myśli z piekła rodem! Zemsta będzie słodka! "A chuj! Niech szmata pożałuje - ZABLOKUJE JĄ NA INSTAGRAMIE".

Jak już wspomniałyśmy ich średnia wieku wynosi 30 (40 latka i 20 latka). Młodsza dziewczyna stwierdziła, że nie ma już siły i ochoty na DZIECINNE randki i wypady z partnerem. Przegięciem dla niej jej wyjście do kina z chłopakiem - przecież lepiej pognić trochę w wyrze, a nie szaleć na randkach. Doszły jeszcze kwestie finansowe, na taki bilet trzeba z 30zł wydać. Zdecydowanie lepszą inwestycją będzię....NOWY MOP I PACZKA CIECIERZYCY!

Przerywnik.

Gusta facetów! -No co Ty nie musisz się malować, po co Ci ten makijaż, liczy się serce! Chciałabys się spotykać z facetem, któremu zależy tylko na jednym?!
Wiecie co współczuję ich facetom....Pewnie miesiąc po ślubie przestały się malować, narzuciły na grzbiet wór pokutny i przeobraziły się z motyli w larwy. Puder- tylko sypki synergen! Raz w roku na wesele kuzyna przypudruję nosek, powieki musnę niebieskim cieniem i pomaluję policzki czerwoną szminką.

Koleżanki z naprzeciwka właśnie konsumują swoje wegańskie burgery. Oczywiście pełna kulturka - nóż, widelec i small talk.






Puenty nie będzie. Do widzenia.

- Antykwariat Marzeń

19 komentarzy:

  1. Świetny post i fajne zdjęcia ;) może zostanę tu na dłużej ;)

    Makijazagi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy i zapraszamy do przeczytania poprzednich postów :)

      Usuń
  2. Świetny wpis ;) Całkiem przyjemnie się to czyta. Może jeszcze tu wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super sie to czyta :D ekstra blog!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha :) świetnie się czyta takie podsłuchane gdzieś z boku historię :)
    Bardzo mi się podoba i czekam na kolejne ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. fajniutki wpis! :) miło się czytało :) świetne zdjątka :)
    pozdrawiam

    mojaszafamodnaszafa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę śmieszne, trochę straszne. Serio przynosicie swoje orzeszki? :) Ja przepraszam, ale jako zorientowana trochę w branży gastronomicznej raczej bym wam powiedziała, że jak chcecie chrupać swoje rzeczy to możecie w domu. Bo wiecie, jednak ktoś to prowadzi, żeby zarobić, a nie udostępniać krzesła i trzeba się trochę szanować :)
    Ale obserwacje ludzie są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Traktujemy siebie z wielkim dystansem i rzeczywiście wzięłyśmy trochę swoich smakołyków. Jesteśmy pewne, że nie należymy do mniejszości robiącej właśnie w ten sposób. Z drugiej strony chciałyśmy też w satyryczny sposób pokazać same siebie :)

      Usuń
  7. ja tak miałam jak pracowałam w sklepie z butami. różne dziwne persony się na trafiały czasem śmieszne czasem wręcz straszne;p obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracowałyśmy przez długi okres jako hostessy - wtedy to dopiero był mix osobowości :)

      Usuń
  8. Bardzo fajny post, świetnie napisane no i zdjęcie klimatyczne .:)

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż żal było nie skorzystać z takiej pogody i wieczoru :)

      Usuń
  9. O matko, jesteście świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy! Takie komentarze to tylko wielka motywacja do pisania dalej :)

      Usuń

Copyright © 2014 Antykwariat Marzeń , Blogger