Czy rzeczywistość istnieje? Wizja innego świata

Rzeczywistość - mrzonka dorosłych

Gdy byłam dzieckiem snułam różne surrealistyczne teorie. Jedną z nich była wiza iż nasze całe życie jest snem. Wszystko co się dzieję w naszym życiu tak naprawdę nam się śni. Nawet sen jest snem o śnie ( mam nadzieję, że nadążacie :D). Wtedy zaczynałam się zastanawiać po co nam te wszystkie problemy, pogoń za pieniędzmi, zawiść, złość, zazdrość skoro i tak się obudzimy a to wszystko będzie znaczyć tyle co nic?


sen

Gdy mi coś nie wychodziło i się złościłam sama na siebie to po chwili przychodziła mi myśl: ale po co ja to robię? Może za chwilę się obudzę i to będzie bez znaczenia.

Z czasem stwierdziłam, że to nie możliwe żeby tyle lat trwać w sennym letargu i że były to tylko dziecinne mrzonki.

Dzisiaj na nowo zaczynam się zastanawiać czy rzeczywistość istnieje.

Spójrzcie sami, to ludzie tworzą sobie problemy i koszmary. To ludzie zabijają, kłamią, oszukują, wyśmiewają, kradną, palą, niszczą, wywołują wojny. Nikt inny! Sami siebie krzywdzimy.

Ja się pytam po co? Ja naprawdę tego nie rozumiem, nie rozumiem chęci władzy, nie rozumiem chęci mordu, nie rozumiem kłamstwa, nie rozumiem wyśmiewania i obgadywania! Przecież gdyby wszyscy na tym świecie byli fair to nie byłoby krzywd i ran. Pozostały by tylko wypadki losowe takie jak choroby i klęski żywiołowe.

W świecie pełnym nienawiści i kłamstwa:

Dziecko idzie do szkoły. Jest szczęśliwe. Myśli, że będzie super. Na początku jest okej, przekonuje się, że szkoła nie jest wcale taka fajna jak opowiadali dorośli ale poznaję kilku znajomych, z którymi bawi się na przerwach i szkoła staję się do zniesienia. Pewnego dnia przychodzi do ów szkoły. Nikt się do niego nie odzywa. Wszyscy go unikają, słyszy tylko jak za jego plecami milkną rozmowy gdy przechodzi korytarzem. Gdy chce się przysiąść na stołówce do kolegów z klasy, Ci szybko zabierają krzesło i mówią, że tu nie ma dla niego miejsca. Dziecko zamyka się w sobie, robi się nerwowe, z czasem samotność i lęk przeradza się w gniew i agresję. Zaczyna szukać sobie sprzymierzeńców. Zmusza siłą słabszych do podporządkowania się. 15 lat później to samo dziecko rządzi miastem. Ludzie trzęsą portkami gdy widzą go na ulicy a policja siedzi mu na ogonie próbując znaleźć na niego jakiegoś haka. Ten człowiek był dobry bo ludzie z natury są dobrzy, więc co go zmieniło? W mojej historii jest to plotka. Ktoś rozpuścił oszczerstwa, które sprawiły, że nikt nie chciał się zadawać z tym dzieciakiem a przyjaciele, zamiast go bronić odwrócili się od niego. Dzieciak stał się obiektem drwin i pośmiewisk co w efekcie zniszczyło mu psychikę.

W świecie idealnym:

Tutaj nie ma co opisywać. Tylko, że w tej historii to samo dziecko po latach jest szanowanym obywatelem, jest szczęśliwe, realizuję swoje marzenia a jego poziom własnej wartości jest wystarczający do osiągania założonych celów ponieważ nikt mu nie zrąbał psychiki.

Wszystko co nas otacza to senna mara

Wyobraźcie sobie, że rzeczywistość nie istnieje. Śnicie, cały jesteście we śnie. Wiecie, że kiedyś się obudzicie więc macie odwagę na wszystko. Co byście zrobili ? Rzucilibyście pracę i wyjechali na Hawaje sprzedawać drinki na plaży? Powiedzielibyście swojej sympatii co do niej czujecie? Porzucilibyście durną dietę opierającą się na wodzie i marchewce i zaczęlibyście jeść milkę na obiad ( my czasem tak robimy, nie wiemy co to dieta i dobrze nam z tym). Czy żylibyście tak jak dzisiaj? 




Zapraszamy Was do komentowania, nic nas tak nie cieszy jak Wasze komentarze i refleksje więc jeśli tylko macie natchnienie to pozostawcie coś po sobie...)

-Antykwariat Marzeń


7 komentarzy:

  1. Piękny post! Uwielbiam tego typu przemyślenia.. Muszę przyznać, że wpis skłania do refkeksji nad tym, jak powinniśmy żyć oraz nad tym, jaką krzywdę zadajemy samym sobie.
    Dobra robota!

    https://boskieplotkiblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To przypomina mi filozofię Putnama "Mózgi w naczyniach" - a jego nawiązania do argumentu Brain-in-a-Vat pojawiają się w licznych metaforach fantastyki i popkultury, np u Stanisława Lema. Pomyśl, że np. wszyscy ludzie są mózgami (układami nerwowymi) w naczyniach, podłączonymi do systemu generującego zbiorową halucynację. I tylko tak żyjemy. to byłoby straszne. Pozdrawiam. fajny wpis

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tego typu posty czytać ;)
    Piękne zdjęcie to pierwsze :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Kinga i Sylwia, poruszyłyście bardzo ciekawy temat. Realizm jest pojęciem wieloznacznym – występuje zarówno w średniowiecznej scholastyce, jak i XIX-wiecznej literaturze i sztuce. Wybitny uczony współczesny, ks. Michał Heller napisał: „Filozofowie i teologowie bardzo często utrzymują, że nauka milcząco zakłada istnienie świata. Twierdzenie takie wydaje im się zupełnie naturalne, by nie powiedzieć – oczywiste. Po co bowiem w ogóle przystępować do badania czegoś, o czym się sądzi, iż nie istnieje.” („Sens życia i sens wszechświata” s. 37) Przeciwieństwo metafizycznego realizmu stanowi idealizm subiektywny, obecny zwłaszcza w myśli G. Berkeleya. Sebastian Kołodziejczyk opisał go następująco: „Gdyby w telewizyjnym quizie pojawiło się pytanie o autora najbardziej politowania godnej koncepcji filozoficznej, stanowiącej kamień obrazy dla tzw. zdrowego rozsądku, z olbrzymim prawdopodobieństwem, graniczącym niemal z pewnością, spodziewać się można, iż poprawna odpowiedź brzmiałaby: George Berkeley. Któż może bowiem wziąć na poważnie pogląd, iż zamykając oczy, unicestwiamy cały świat istniejący na zewnątrz naszego umysłu (bo takiego czegoś jak świat poza umysłem po prostu nie ma). Stanowisko takie wydaje się jawną niedorzecznością, wszak po byle drzemce bez wahania budzimy się z przekonaniem, że otaczająca nas rzeczywistość jest taka, jaka była przed zaśnięciem, i na pewno jest czymś w stosunku do naszego umysłu zewnętrznym. Z niewzruszoną pewnością odnosimy się do wszystkich rzeczy tak, jakbyśmy doskonale wiedzieli, co się z nimi działo podczas naszej zmysłowej absencji.” („Traktat o zasadach ludzkiego poznania” s. 91) To tyle cytatów, teraz przejdźmy do codziennego życia publicznego w Polsce. Dwaj znani profesorowie filozofii – Jan Hartman i Ryszard Legutko – są antagonistami względem siebie. Pierwszy to niczym nieskrępowany liberał, drugi jest twardym konserwatystą i pisowcem. Obaj są de facto marzycielami, bo wcielenie ich postulatów w życie byłoby niemożliwe w naszym kraju. Na szczęście, jako że żyjemy w czasach demokracji, każdy człowiek może odnaleźć i realizować się na tym świecie po swojemu, wbrew ideologiom mainstreamu. Pozdrawiam Was serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świat idealny nie istnieje, nawet jeśli go stworzymy, to ktoś nam będzie próbował go zniszczyć.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Antykwariat Marzeń , Blogger